Ciekawa jestem, czy Was też on kiedykolwiek dopadł? "Kryzys twórczy" trzyma mnie już prawie rok. To okropne! Na szczęście zaczynam z niego wychodzić. Pierwszym promyczkiem był delfin zrobiony po pół roku nie dotykania masy.
Wczoraj zrobiłam malutką rzecz, która sprawiła wiele radości mojemu synkowi i poczułam, że zaczyna we mnie pękać zapora :) Nabieram coraz większej ochoty by siąść do rzeźbienia. Trochę się obawiam po tak długim czasie, ale jestem dobrej myśli :)
A co wczoraj zrobiłam? Kilka mini misiaczków z pomponików :)
czwartek, 7 marca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz